niedziela, 18 października 2015

Kampania Cheerios ze Streetcom: czas.... START :)

Paczuszka dotarła!


Zawiera 6 opakowań Nestle Cheerios Oats: 3 w wersji klasycznej i 3 w wersji cynamonowej. Ponadto w paczce znalazłam 15 ulotek dla znajomych i tyle samo torebek z naklejkami do odsypania płatków. Tym razem nie ma papierowego Przewodnika Ambasadorów, udostępniono nam jego elektroniczną wersję, co z ekologicznego punktu widzenia bardzo mi się podoba :)

Pierwsza próba już za mną. Spróbowałam płatków w wersji cynamonowej z zimnym mlekiem, czyli tak jak najbardziej lubię.
Mmmmm.. pychota! Delikatny smak cynamonu, nie za słodkie, pysznie chrupiące. Płatki zachowują chrupkość nieco dłużej niż kółeczka, ale różnica konsystencji nie jest specjalnie drażniąca.


Pierwsze paczuszki rozdane- przyjaciółki z Anglii mogą zajadać się już w samolocie powrotnym, Rodzice zaś zawieźli swoje paczuszki w domowe zacisze. Reszta paczuszek przygotowana wraz z ulotkami do rozdawania:


Wkrótce ciąg dalszy! :)

sobota, 10 października 2015


Juppii! Kolejka akcja rekomendacji ze Streetcom :)
Tym razem będę testować śniadaniowe przysmaki. Cheerios Oats od Nestle. To potwierdzone info, teraz pozostaje tylko czekać na paczuszkę i startujemy :)) Niebawem relacje z owsianych śniadań i przekąsek.

Płatko-chrupacze łączcie się!

sobota, 20 czerwca 2015

Moje chłodników testowanie

Testowanie Chłodników WINIARY trwa :)

Po odebraniu paczki i przygotowaniu polskiego obiadu, przetestowałam pozostałe smaki chłodników i zasadziłam ziółka, żeby mieć zawsze świeże do dodania do zupek. W UK wreszcie zrobiło się nieco cieplej, wiec Chłodniki pasują idealnie!


Nauczona doświadczeniem z Chłodnikiem buraczkowym, który był dla mnie nieco za słony i zbyt doprawiony, pozostałe smaki przygotowałam jedynie z polowy paczki z zalecana dla całej ilością jogurtu.
Wyszło baaaaardzo smakowicie! Chłodnik czosnkowo-koperkowy stanie się chyba moim faworytem. Z chrupiącą rzodkieweczką i świeżym ogórkiem bardzo poprawił mi nastrój. Ogórkowy równie smaczny, ale chyba najmniej mi pasuje. Jako bardziej ni w pozostałych wyczuwam nutę sztuczności. Może to tylko wrażenie. Natomiast dodatek mozzarelli jest genialnym pomysłem. Będę dodawała ją do każdej wersji, a co!
Pierwsze skojarzenia, które mi przychodzą na myśl to:
orzeźwienie
lato
wakacje
Chłodniki WINIARY smakują prawie jako domowe, są wygodne w użyciu, ich przygotowanie nie zajmuje dużo czasu, orzeźwiają w cieple dni i pozwalają na puszczenie wodzy wyobraźni w kuchni. Dodanie mozzarelli, melona, twarogu, czy mięty pozwala wydobyć smak i uczynić zupę wręcz wykwintną.
Z czystym sumieniem polecam!

sobota, 13 czerwca 2015

Polski obiad na obczyźnie z Chłodnikiem WINIARY w roli głównej

Powróciwszy z Polski, gdzie czekała na mnie Paczka Ambasadorki w kampanii Chłodników WINIARY w ramach współpracy z Rekomenduj.to, postanowiłam zaprosić znajomych z pracy na prawdziwy polski obiad. W roli głównej występował Chłodnik buraczkowy WINIARY oraz mielone z ziemniakami i mizeria. Było bardzo koperkowo :)


Na obiad stawili się: Polka, Greczynka, Malezyjka, Grek i Portugalczyk. Niektórzy dość nieufnie podchodzili do zimnej zupy, ale głód szybko zrobił swoje. Nawet Malezyjka, która na początek nalała sobie jedynie odrobinę chłodniku, szybko prosiła o dokładkę.
Wszyscy zachwyceni. Koleżanka z Grecji od razu pytała o przepis. Wtedy opowiedziałam o Chłodnikach WINIARY, w rożnych wariantach smakowych, o sposobie przygotowywania i ogólnie o kampaniach rekomendacji z Rekomenduj.to. Nie mogli uwierzyć, że to zupa z paczki. Kolega, który nie znosi gotować zachwycił się szczególnie. "Gosia, musisz mi przywieźć kilka paczek. Takie to wygodne!". Zobaczymy co da się zrobić :)

Chłodnik z jajeczkiem znikał w oczach, aż żałuję, że nie dodałam więcej jogurtu, starczyłoby na dłużej. Ale przynajmniej pozostał miły niedosyt.
Potem przyszła kolej na drugie danie, które również szybko spałaszowaliśmy, a na deser do ciasta bananowego, upieczonego przez koleżanką Greczynkę, popijaliśmy Żubrówkę- kolejny polski akcent tego popołudnia.
Zadowoleni i nasyceni skończyliśmy na kanapach beztrosko konwersując.

Wrażenia w większości były pozytywne, a oto jakie pojawiały się opinie:
"Smakuje i pachnie trochę jak tzatziki". Jogurt i koperek robią swoje :)
"Pyszne. Nie spodziewałam się, że zimna zupa i do tego z buraków może być taka dobra".
"Zjadłbym jeszcze trochę".
"Całkiem sycące! I jakie orzeźwiające!"
"Smakuje jak robiona zupełnie domowo. Nigdy bym nie pomyślała, ze to z paczki".
"Jej, przypomina mi się dom! Tak dawno nie jadłam chłodnika. U nas robi się głównie botwinkę, ale ten jest równie pyszny".
"Mógł by być odrobinę mniej przyprawiony, nieco za słony i pikantny jak dla mnie".
"No co Ty! Musi być z przytupem!"
"I te ogóreczki tak przyjemnie chrupią".
"Jajko? Dodać? Mmmm... Pasuje idealnie!".
"Ciekawa jestem wersji z mozzarella. Uwielbiam mozzarellę. I ogórki. I od dzisiaj chłodniki".
"Chyba się do Polski sprowadzę, jak takie dobroci macie".

Podsumowując, polski obiad na obczyźnie uznaje za wielki sukces. Chłodniki WINIARY polecają się nie tylko w Polsce! :)

niedziela, 7 czerwca 2015

Smakowite popołudnie z Łowiczem :)

Tym razem udało się uwiecznić przygotowany posiłek nim zniknął w brzuchach głodomorów.
Poprzednio z koleżankami miałyśmy karaibski lunch, potem Rodzice załapali się na seczuańskiego kurczaka, a tym razem padło na smaki arabskie.
Przygotowaliśmy wołowinę w sosie arabskim. Mięsko marynowało się dostatecznie długo by skruszeć, a w połączeniu z sosem Łowicza zapewniło nam przesmaczny posiłek. Postanowiłam przyozdobić nieco posiłek listkami mięty i laskami cynamonu. Mąż, szwagier i koleżanki zachwyceni :)


Opinie były mniej lub bardziej pozytywne :)
Koleżanka bardzo na tak: "Mmmm... pyszne! Ani za słone, ani za kwaśne, prawie jak ręcznie robione. Podobają mi się egzotyczne nuty. Zwykle nie marynuje mięsa przed przygotowaniem, ale może zacznę :)"
Mąż jak zawsze oszczędny w pochwałach: "Smaczny, bez zachwytów, mniej więcej to czego się spodziewałem po sosie ze słoiczka. Ale pomysł z przyprawami do marynowania super!"
Szwagier również na tak: "Nie czuś standardowej sztuczności, smaczne, a jakie wygodne. Słoiczek i gotowe. I zdecydowanie wybieram opcję przyprawiania mięsa na patelni".
Co kto woli :)

Mnie samej bardzo smakowało, choć jestem bardziej 'kurczakowa' niż 'krwia' ;) Dodałabym jeszcze trochę świeżych warzyw by przyjemnie chrupały, ale i bez tego była wyjątkowo smacznie, szybko i wygodnie :)

Zainspirowani, zaczęliśmy marzyć....
(pożyczone z neckermann.pl)

środa, 27 maja 2015

Paczka Ambasadorki od Rekomenduj.to - Chłodniki Winiary na upalną wiosnę

Paczuszka od Rekomenduj.to zawierająca Chłodniki WINIARY właśnie przyszła :))


Eleganckie pudełko zawiera:
- 20 Chłodników w trzech wariantach smakowych: buraczkowym, ogórkowym i czosnkowo-koperkowym
- 30 ulotek dla krewnych i znajomych
- 'instrukcję obsługi' kampanii
oraz, co było świetną niespodzianką:
- urocze korytko oraz
- trzy paczuszki ziół do zasadzenia
Szybkie w przygotowaniu Chłodniki oraz świeże zioła zawsze pod ręką! :)

poniedziałek, 18 maja 2015

Winiary Smaki Lata w natarciu z Rekomenduj.to

Juhu!! Kolejna kampania :))


Tym razem testować będę Smaki lata prosto od Winiary. Chłodniki idealne na upały już nas nawiedzające!
Paczka ma przyjść niebawem, tak że już zacieramy rączki, jakie to pyszności będziemy gotować. A znajomi ju podpytują, kiedy można się na letni obiad wprosić :) Będą również paczuszki chodników do rozdania wraz z bardzo ciekawie zapowiadającymi się ulotkami i inspiracjami kulinarnymi. Czekamy :))

środa, 13 maja 2015

Sosy egzotyczne Łowicz w natarciu!

Jest! Jest! Jest! Już jest!
Paczuszka dotarła. Ciężka jak sto pięćdziesiąt. Trudno się dziwić skoro zawiera aż 12 słoików z sosami egzotycznymi Łowicz. Na szczęście wszystkie dotarły w całości, tak że mamy pełen wachlarz smaków do wypróbowania w wystarczającej ilości by podzielić się z wielooooma znajomymi :)


Do wyboru mamy następujące sosy:
- seczuański
- karaibski
- i arabski.
Mniam! Wszystkie słoiczki zawierają dodatkowo przyprawę do mięsa idealnie komponujące się z bukietem smakowym danego sosu.

Do tego wszystkiego w paczce znalazłam nieoceniony jak zwykle Przewodnik, tym razem w formie mapy, która zabierze nas w dalekie i smakowite podróże. Dla krewnych i znajomych pojawiających się na obiedzie- ulotki (aż 15!), by poznali bogactwo smaków sosów egzotycznych Łowicz oraz poczuli inspirację do samodzielnego przygotowania smakowitych dań.
Na bogato!

Wkrótce pierwsze gotowanie z Łowiczem, a efekty pojawią się tutaj :)
Smacznego!

sobota, 9 maja 2015

Kampania sosów egzotycznych Łowicz ze Streetcom- soon!

Juppi! Nowa kampania przede mną :))
Tym razem testować będziemy sosy egzotyczne Łowicza. Brzmi smacznie? Na pewno tak będzie :)
Chwilowo będąc na obczyźnie, czekam z niecierpliwością na paczuszkę. Mąż łakomczuch odbierze, prawda? :)

piątek, 13 marca 2015

Kampania Optrex na półmetku

Testujemy intensywnie spray na zamknięte powieki Optrex.
Krewni, przyjaciele i znajomi z zaciekawieniem przeglądają dostarczane ulotki (których już prawie nie ma), wypytują o szczegóły składu, okresu przydatności i aplikacje mgiełki. Chętni bywają spryskiwani, by na własnej skórze przekonać się, czy Optrex przynosi ulgę zmęczonym oczom.

(forum Streetcom)

Opinie jak zwykle są podzielone. Co do jednego zgadzają się wszyscy- spray to nowa i ciekawa forma aplikacji środka poprawiającego komfort zmęczonych i wysuszonych oczu. Panie również zgadzają się, że ogromną zaletą Optrex jest możliwość jego stosowania na makijaż bez uszczerbku tegoż ostatniego. Zapach traktowany jest neutralnie. Ci, którym specjalnie się nie podoba podkreślają, ze ulatnia się szybko, więc nie jest to duży minus.

Jakie testujący widzą plusy sprayu Optrex?
- przynosi ulgę ("Czuję miły chłód", "Po intensywnym mruganiu czuję, że powieka 'suwa' się po rogówce bardziej gładko", "Uczucie 'poślizgu' utrzymuje się dłużej niż dla kropli")
- łatwy w aplikacji ("Jaka wygoda! Psik i gotowe", "Nie znoszę aplikować kropli, a na powieki chętnie będę psikała")
- nie rozmywa makijażu ("Faktycznie! Makijaż nic a nic ni ucierpiał", "Nie widzę żadnej zmiany w makijażu po aplikacji")
- można stosować na soczewki ("Nosze głównie soczewki. Możliwość stosowania na nie to absolutny wymóg środka, który bym stosował")
- długotrwała ulga ("Może to nie opisane w ulotce 4godziny, ale ze 3 odczuwałem komfort oka. Po tym czasie musiałbym znów zaaplikować mgiełkę")

A jakie cechy Optrex nie podobają się testującym?
- zbyt duży rozprysk ("Jeju! Pół twarzy mam spryskane!", "Strasznie duży rozprysk. Chyba mało faktycznie na powieki trafia")
- trudność oceny poprawnej odległości aplikacji ("Ale rozprysk! Może ze zbyt daleka pryskam. Psiknij Ty!", "Oj, chyba zza bliska psiknąłem. Za dużo mam w worku spojówkowym")
- skutki uboczne ("Przez chwilę odczuwałem lekkie pieczenie powiek i łuków brwiowych", "Mam uczucie ściągnięcia jak po zastosowaniu utrwalacza do makijażu. Nieprzyjemne")
- alkohol w składzie- to generalnie wzbudza podejrzenia ("Alkohol? A po co?")
- brak natychmiastowej ulgi ("No chyba mruga mi się łatwiej. Ale przy kroplach czuję natychmiastową ulgę", teraz czuję miłe chłodzenie, ale nie mruga mi się łatwiej ot tak, od ręki")

Wypróbujcie sami i przekonajcie się, czy Optrex jest dla Was :)

piątek, 6 marca 2015

Niespodzianka od Streetcom w kampanii Optrex :))

We wtorek dostałam przemiły telefon ze Streetcom informujący, że w uznaniu aktywności w kampanii sprayu na powieki Optrex otrzymuję prezent niespodziankę.
Wczoraj przyszła paczuszka i oto co w niej znalazłam:
Spray Optrex w wersji dla Oczu Zmęczonych i Odczuwających Dyskomfort! Zielona wersja ma takie same właściwości jak czerwona, a dodatkowo nawilża skórę wokół oczu. Ulga i pielęgnacja w jednym.
Czy działa? Działa :) Efektów pielęgnacji będę wyglądała.

sobota, 28 lutego 2015

Kampania Optrex ActiMist - pierwsze wrażenia z testowania

Pierwsze testowanie Optrex dla oczu suchych i zmęczonych za mną :))

Codziennie spędzam prawie 8 godzin w klimatyzowanym pomieszczeniu, większość czasu przed komputerem. Dlatego do pracy bardzo rzadko zakładam soczewki,gdyż zbyt szybko oczy stają się suche i podrażnione. Zwykle więc stosuję okulary. Pierwsza próba Optrexu odbyła się właśnie po powrocie z pracy i zdjęciu okularów. Jakie wrażenia?


Przyjemnie chłodząca mgiełka. Aplikacja w moim wykonaniu nieco nerwowa, gdyż nie lubię jak ktoś/coś dmucha mi w twarz, a to bardzo podobne uczucie. Niemniej jednak zaraz po aplikacji odczuwałam przyjemne ochłodzenie oka. Czy odczuwałam natychmiastową ulgę dla suchych oczu? Raczej nie. Wynikać to jednak mogło ze zbyt dużej odległości aplikacji. Opisywane w instrukcji 10cm powinno być zachowane. Próba numer dwa z pomocą męża (który czuwał nad odległością atomizera od twarzy) przebiegła pomyślniej, poczułam na powiekach więcej mgiełki i faktycznie po kilku sekundach intensywnego mruganiu moje oko poczuło się lepiej, choć zmiana nie była natychmiastowa i dramatyczna.

Kolejna próba odbyła się po powrocie z pracy, kiedy cały dzień nosiłam soczewki. Tym razem intensywniej odczułam ulgę, gdyż oczy w soczewkach były bardzo wysuszone i podrażnione. I choć ulga nie była natychmiastowa, jak przy użyciu kropli, mam wrażenie, że była bardziej długotrwała. Duży plus za to, że mgiełka nie powodowała żadnych zmian w widzeniu, soczewki w żaden sposób na nią nie zareagowały, a dzięki nawilżeniu mam nawet wrażenie, że ostrość widzenia się jeszcze poprawiła.

Przy każdej z prób moje rzęsy pokryte były tuszem, nie wodoodpornym, a jednak nic a nic makijaż się nie rozmazał. Wynika to główne z faktu, że po aplikacji mgiełki nie odczuwałam potrzeby otarcia oka, jak to bywa przy użyciu kropli. Kiedy dla sprawdzenia potarłam oko po zastosowaniu mgiełki, oczywiście tusz się rozmazał.

Próby na jednym oku, by mieć referencję wypały naprawdę dobrze. Oko z zaaplikowaną mgiełką było mniej podrażnione, czułam wyraźną różnice przy mruganiu, jakby powieki suwały się po rogówce bardziej 'płynnie' i 'gładko' niż na oku 'referencyjnym' bez zaaplikowanej mgiełki.

Podsumowując pierwsze próby:

PLUSY:
- długotrwała ulga dla oczy, szczególnie z soczewkami
- łatwa aplikacja
- nieszkodliwy dla makijażu
- przyjemny zapach

MINUSY:
- duży rozprysk atomizera, pół twarzy jest spryskane mgiełką i przez jakiś czas się nieco świeci
- kluczowa odległość aplikacji- aplikacja ze zbyt daleka powoduje jeszcze większy rozprysk i niewiele preparatu trafia na powieki, zmiana kondycji oka bywa wtedy prawie nieodczuwalna
- po pierwszym uczuciu schłodzenia występuje (u mnie) delikatne pieczenie powiek i łuków brwiowych
- ulga nie jest natychmiastowa lub różnica nie jest natychmiast odczuwana

Na razie tyle. Wkrótce pierwsze opinie znajomych i raporty z rozmów.

czwartek, 26 lutego 2015

Kampania sprayu Optrex ze Streetcom!

Jupi! Kolejna Kampania ze Streetcom przede mną.
Tym razem testuję spray na powieki Optrex ActiMist do oczu suchych i podrażnionych. Szybka i wygodna alternatywa dla kropli do oczu.

Paczuszka Ambasadorki przyszła dziś :) Mała, zgrabna, ładnie opakowana, zawiera opakowanie Optrex do testowania, Przewodnik Ambasadorki oraz 15 ulotek dla rodziny i znajomych.


Żałuję, że nie ma w niej małych próbek by znajomi mogli wypróbować Optrex na własnej skórze. Ale z tym sobie jakoś poradzimy, zainteresowani będą mogli skorzystać z mojego opakowania. To bezpieczne ponieważ Optrex stosuje się z odległości 10cm i na zamknięte powieki, może więc z niego korzystać więcej niż jedna osoba.

Wkrótce pierwsze wrażenia z testowania :))

sobota, 7 lutego 2015

Wyróżnienie od Streetcom :)))

Nowy miesiąc przyniósł wspaniałe wieści!!
Za aktywność w kampanii Ballantine's Brasil otrzymałam wyróżnienie jako jeden z aktywniejszych Ekspertów grudnia!
Strasznie się cieszę :)) Dzięki Ci Streetcom, dzięki Wam Krewni, Przyjaciele i Znajomi za uczestniczenie w imprezie brazylijskiej, kosztowanie pysznej whisky i liczne opinie! To była fantastyczna kampania!
Z wyróżnieniem jak się okazało wiązała się również inna przemiła niespodzianka :) Karta podarunkowa do Empiku. Idealna dla takiego mola książkowego jak!
Dziękuję za wyróżnienie i cieszę się, że mogę być częścią społeczności Stretcom :))

P.S. Jeśli ktoś również che się sprawdzić jak tester i Ambasador różnych marek zachęcam by się zapisać! :) Przydatny ku temu link: https://ekspert.streetcom.pl/pl/secured/user/share-registration/0d59f4bc79616bbfb6801f4244cbee6f

środa, 4 lutego 2015

Testowanie przekąsek Knorr w toku!

Kolejna kampania rekomendacji z Ambasadą Trendów! :) Tym razem testujemy przekąski Knorra Gorące Kubki w wersji Rozkosze Podniebienia w pięciu różnych smakach:
- Pomidorowa z mascarpone i bazylią
- Krem z grzybów z boczkiem i mascarpone
- Krem z dyni ze śmietaną i szczypiorkiem
- Tajska kurczakowa z kokosem
- Krem a'la Dijon z boczkiem

20 saszetek dla mnie wraz z Przewodnikiem Ambasadorki oraz 18 saszetek dla znajomych wraz z arcyciekawymi ulotkami przyszły w eleganckim pudełku, które możecie obejrzeć poniżej.


Saszetki w przeciwieństwie do klasycznych Gorących Kubków wymiarami przypominają saszetki z kawami 2 lub 3 w 1. Nie zawierają konserwantów, ani glutaminianu sodu, co również różni je od klasycznych produktów tego typu. Ponadto zawierają warzywa, zioła i przyprawy suszone w sposób pozwalający im zachować jak najwięcej wartości odżywczych i składników mineralnych. Zawartość soli w jednej saszetce również została zredukowana. Wszystko dla polepszenia jakości i dla działań pro-zdrowotnych. Nawet kaloryczność jednej saszetki sprawia, że są lepszą przekąską w ciągu dnia niż niejeden batonik, czy wafelek w czekoladzie.

A co ze smakami? Są nowe o oryginalne. Trochę już mnie znużyły pieczarkowe i rosoły jedzone w czasie wypadów wakacyjnych. Orientalny smak zupy Tajskiej, musztardowy Kremu Dijon, czy szczypiorkowy Dyniowej to prawdziwa dla odmiana dla fanów Gorących Kubków. Dla tradycjonalistów wzbogacono smaki klasycznej Pomidorowej i Grzybowej. Zupy są naprawdę smaczne i sycące.

Większość saszetek z Rozkoszami Podniebienia już się rozeszła, amatorów było wielu, niektórzy chcieli wypróbowywać wszystkie smaki, więc wkrótce musiałam dzielić się również swoimi zapasami. Ale nie żałuję, zachwycone miny niektórych wynagrodziły uszczuplenie własnych zapasów. Sporo osób z góry mówiło 'dziękuję', jako, ze Gorących Kubków i podobnych produktów nie jadają z zasady, czy przez wzgląd na kłopoty żołądkowe, jakie do tej pory mieli. Nikogo nie zmuszam, zdarzyły się już przypadki, ze początkowo sceptyczni, znajomi wracali by jednak pokusić się na nowy smak zupki. Ci którzy wypróbowali chwalą sobie przede wszystkim:
- ciekawe i nowe smaki ("Tym kokosem mnie przekonałaś", "uwielbiam tajskie smaki")
- kremową konsystencję ("Dobrze się rozpuszcza i jest taki kremowy")
- uczucie sytości po zjedzeniu zupki ("Akurat w pracy zgłodniałem, a dzięki Dijon dotrwałem do powrotu do domu")
- brak konserwantów i zmniejszoną ilość soli ("Spodziewałam się, że będzie bardziej słona")
- niższą niż tradycyjne słodkie przekąski kaloryczność ("O, moja Tajska ma tylko 84 kcal!")

Wciąż jeszcze spływają opinie dotyczące Rozkosz Podniebienia, a w Ambasadzie pojawiają się nowe raporty. Wielka frajda z bycia Ambasadorem w takiej Kampanii :))