poniedziałek, 19 lipca 2010

"Brothers in arms" Dire Straits

Cudownie przejmująca piosenka. Obok doznań melomańskich niesie mi również wspomnienia wspaniałych kilku dni w walijskiej krainie. Ilekroć jej słucham, wracają tamte spotkania, widoki, przeżycia. Za wszelką cenę chciałoby się wrócić do tamtych chwil... Tylko, że ich już nie ma i nas, takimi jakimi wtedy byliśmy też już nie ma. Zmienia się nam wrażliwość i błysk w oku, kolor włosów i spojrzenie na pewne sprawy. Jakoś mnie to dziś przygnębia, choć pewnie to piękne, że wciąż się rozwijamy i zmieniamy. Nie jest nudno. Niemniej jednak... dziś mi z tego powodu smutno. Żal mi tego wiatru na Holy Head i mżawki na walijskich bezdrożach. Dzisiaj mi żal.

piątek, 16 lipca 2010

szczęśliwi czas mierzą

Mówi się, że szczęśliwi czasu nie mierzą. To chyba nie do końca jest prawdą. Nawet człowiek szczęśliwy odmierza tygodnie, dni, godziny, minuty i sekundy. Tygodnie do upragnionych wakacji, a każda myśl o zbliżającym się urlopie uszczęśliwia go jeszcze bardziej. Odliczamy dni do weekendu, godziny w piątkowe popołudnie zapowiadające relaks i lenistwo sobotnio- niedzielne, co uszczęśliwia chyba każdego. Liczymy minuty, żeby zjeść smaczne jajko na miękko, żeby wykorzystać do maksimum czas dany nam na kortach, basenach i salach fitness, żeby nie dostać mandatu za brak biletu, bo to by nas zdecydowanie unieszczęśliwiło.
Nasze życie kręci się wokół zegarka, tak kiedyś podlegało zmianom dnia i nocy. Chcemy wykorzystywać czas do maksimum, aby jak najwięcej zaoszczędzić go na chwile, które będziemy mogli spędzić z ukochanymi.