niedziela, 11 sierpnia 2019

Przekręt roku w "Szwindlu" Jakuba Ćwieka

To moje drugie spotkanie z tym autorem- po "Kłamcy" uznałam, że czas najwyższy poznać Jakuba Ćwieka, jeśli nie osobiście, to książkowo bliżej i z różnych stron. Padło na "Szwindel", który mogłam zamówić na portalu Czytam Pierwszy (www.czytampierwszy.pl) za zdobyte dotychczas punkty. Książka przyszła z całą masą różnych zakładek, które, choć nie wszystkie najpiękniejsze, czy mi pasujące, na pewno się przydadzą (zamiast metek z ubrań, czy starych biletów do kina, które zwykle się u mnie trafiają ;p).


O czym jest książka? Mikołaj pewnego dnia otrzymuje niezwykła przesyłkę- dziennik ojca, który zniknął, gdy chłopak był jeszcze mały, a który okazał się być światowej klasy oszustem. W dzienniku oprócz szeregu wyjaśnień i historii, jest również obietnica spadku. Spadek ów ma być pozyskany w wyniku misternie przygotowanego oszustwa, którego dokonać ma dawny wspólnik ojca i jego grupa, a także... sam Mikołaj. Chłopak musi zdecydować, czy wpakować się w coś tak ryzykownego dla dużych pieniędzy, których naprawdę potrzebuje. Drobiazgowy plan, nagrany gap, tygodnie przygotowań. Wszystko wydaje się takie proste. Aż za proste...


"Szwindel" nie dość, że jest świetnie napisany, to jeszcze niezwykle wciąga. Akcja nie pędzi, lecz rozwija się w tempie nonszalanckiego dżentelmena nie dbającego o to, czy się spóźni. Ćwiek lawiruje między punktami czasowymi i przestrzennymi, żongluje postaciami i ich aliasami, miesza fikcję z rzeczywistością, wszystko po to by Czytelnik się nie nudził. I nudy faktycznie nie ma. Książka wierna gatunkowi, ale z nowoczesnym zacięciem. Ma co nie co z klimatu filmów "Vabank", kolejnych "Ocean's…", a nawet z "Iluzji". Misternie tkana opowieść budzi podziw dla Autora za panowanie nad wszystkimi detalami (z jedną (którą zauważyłam) omyłką) i uparte dążenie ku finałowi. Finałowi, który był i zaskoczeniem, i pewnym rozczarowaniem. Zaskoczeniem, bo choć dość szybko zaczęłam się domyślać ku czemu zmierzamy, to jednak ostateczny kształt i motywy stojące za zakończeniem zrobiły mi niespodziankę. Rozczarowaniem, bo przebiegłość, spryt i tworzenie iluzji, zastąpiły brutalność i chęć zemsty. Lecz to historia oparta na faktach, z którymi trudno dyskutować. Epilog wydał mi się zbyt powierzchowny, stojący w kontraście do dopracowanej, bardzo detalicznej całości. Za to posłowie ładne- wciąż zanurzone w atmosferze powieści, pozbawione przydługich list osób i instytucji, którym autor jest wdzięczny, okraszone radą i przestrogą. Zakończone słowami: "Dziękuję za wspólną przygodę. Jakub Ćwiek." Nie, to ja bardzo dziękuję :)

P.S. Książka wciąż dostępna (i to w promocji!) na:
Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz