piątek, 14 lutego 2020

Debiut z zombie w roli głównej

Skuszona promocją na Czytam Pierwszy zamówiłam powieść debiutancką Marty Kruczek pt. "Ci inni za murem". Zarówno tytuł, jak i okładka sugerowały treści okołowojenne, powstańcze, może coś nie coś o getcie. No zobaczcie sami!


Ale nic bardziej mylnego! Powieść opisuje przedziwne miejsce, trochę o charakterze getta, gdzie zamknięte są osoby z pozoru normalne, lecz które w nocy zmieniają się w brutalne bestie bez ludzkiej świadomości. Dlaczego zostało to nazwane parkiem rozrywki (patrz niżej, opis z okładki)? Jak dla mnie to przesadne określenie, ale faktycznie można tam wejść, spędzić dzień na podglądaniu mieszkańców i wyjść lub wybrać full opcję i pozostać również na noc, by przyglądać się, jak ci a murem nocą rozprawiają się z wszystkim co żywe. Oczywiście dla bohaterów książki to zabawa do momentu, gdy ktoś nie zaczyna czyhać na ich życie. Kto? Potwór czy zwykły człowiek wyrównujący rachunki? Tego musi dowiedzieć się Mila, główna bohaterka i narratorka powieści. Musi poznać prawdę i ujść z życiem. Brzmi fajnie? Zgadzam się, pomysł niczego sobie. A jak wykonanie? Zapraszam dalej!


Książka jest stosunkowo krótka, niecałe 200 stron. Pomysł ciekawy, sporo się dzieje, nie ma specjalnych dłużyzn. Czyta się szybko, napisana jest poprawnie językowo i stylistycznie. To spory plus tego debiutu (poprzedni, na który trafiłam był naprawdę zły....). Ale całość jakaś taka bez polotu. Jakbym czytała szkolne wypracowanie w formie opowiadania. Dialogi bywają drętwe, postaci są dość powierzchownie opisane. Wiele się wokół nich dzieje, często są to trudne sytuacje, ale trudno się tym emocjonować, gdy jest to tak płasko opisane. A byłoby czym. Autorka naszpikowała książkę wydarzeniami, wątkami, akcją rozwijającą się w bardzo wielu kierunkach. W moim odczuciu za dużo tego wszystkiego. Jest morderstwo, romans, zdrada, ryzykowne akcje i nagłe ucieczki, trochę erotyki, no i zombie. Pewne elementy wydawały mi się żywcem wzięte z sensacyjnych filmów albo erotyków i odstawały od całości powieści. Są wątki, które pojawiają się niepotrzebnie, gdyż w ogóle nie są rozwijane (np. znaczenie snu głównej bohaterki).

Debiut wydaje mi się obiecujący, Autorka potrafi odmalować książkową rzeczywistość, ale zjawiskom i postaciom brakuje głębi. Otwarte zakończenie zwiastuje kontynuację. Trzymam kciuki by było lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz