środa, 29 maja 2019

Przypadki nie istnieją - Aniela Czerwińska - recenzja

Od pierwszej strony czułam, że coś jest nie halo. To poczucie i niedowierzanie temu, co widzę i czytam skłoniło mnie nawet do sprawdzenia dorobku i wieku autorki oraz wydawnictwa. I znalazłam poniekąd odpowiedź, dlaczego książka ta została 'wydana', choć nigdy nie powinna.

"Przypadki nie istnieją" opowiada historię Oli, która w czasie wakacji poznaje chłopaka swoich marzeń, Marcela, lecz budowanie z nim związku okazuje się dużo trudniejsze niż początkowo zakładała. Na drodze ku szczęściu stają zazdrosne byłe, podejrzani koledzy wybranka, a nawet najbliższy przyjaciel. Ola i Marcel muszą walczyć z przeciwnościami losu, ale i pracować nad sobą by razem przetrwać.
Trudno mi w zasadzie ocenić fabułę książki. Pomijam fakt, że to książka raczej kierowana do młodzieży (do której nie zaliczam się już od dłuższego czasu), że opisuje problemy typowe dla nastolatków (które również od jakiegoś czasu już mnie nie trapią) oraz to, że historia bywa infantylna (choć autorka ma 23 lata) i zdaje się być budowana na kanwie romansów. Mnie to nie pasowało, ale na pewno znalazłoby amatorów. Prowadzenie akcji też mocno kuleje, dni mijają błyskawicznie, właściwie nic się nie dzieje, a główna bohaterka głównie śpi i jest budzona telefonami lub SMSami od absztyfikantów. Pokazanie akcji z perspektywy różnych bohaterów to bardzo fajny zabieg, ale by miał sens części te muszą być obszerniejsze niż jeden, dwa akapity.
Zasadniczym i ogromnym minusem książki, który jak dla mnie skreśla ją zupełnie oraz nie pozwala właściwie skupić się na treści, jest jej strona językowa. Fa-tal-na. Pod każdym względem.
Powtórzenia (nawet w jednym zdaniu! ''jak dla mnie ona jest idealna, chociaż ma wady, ale i tak ją kocham, pomimo jej błędów i wad'), masła maślane, błędy gramatyczne, ortograficzne i stylistyczne, literówki, nadmiar imiesłowów przysłówkowych współczesnych, w połowie przypadków stosowanych błędnie. Ponadto Autorka nie panuje nad kolejnością wydarzeń, umiejscowieniem postaci oraz nad tym, co kto mówi, kto jest kim, a osoby miesza z przedmiotami. Są zdania, które nie mają sensu i nie są logiczne ('jego ciało było LEKKO umięśnione, jakby CAŁYMI DNIAMI przesiadywał na siłowni').
Fajnie, że Autorka pisze, tworzy, ma pomysły, ale czeka ją jeszcze duuuuużo pracy jeśli myśli o wydawaniu książek na serio.
Zapytalibyście- jakie wydawnictwo zgodziło się wypuścić coś takiego? Otóż książka 'wydana' została przez serwis Ridero, który pozwala autorom przekształcić tekst w, jak twierdzą, 'prawdziwą książkę' w formacie elektronicznym lub do druku. Sam pomysł ciekawy, ale brak jakiejkolwiek kontroli nad publikowanym tekstem odstrasza mnie. I o ironio- serwis zapewnia, że 'umożliwia autorowi skupienie się na tym, co najważniejsze — twórczym i starannym przygotowaniu tekstu'. W przypadku tej książki się nie udało.

Książkę przeczytałam za punkty w portalu CzytamPierwszy (www.czytampierwszy.pl). Na szczęście, bo wydanie na nią pieniędzy byłoby sporym błędem.

Wydawnictwo: Ridero
Liczba stron: 198
Data premiery: 2019-03-11

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz